Kiedy patrzę na gwiazdy i ogrzewam plecy przy ognisku, które właśnie rozpaliliśmy, czuję się mały. Jak mrówka odkrywająca świat, mała, ale silna. Mały, ponieważ świat jest tylko małą planetą w tym ogromnym wszechświecie. Silne, ponieważ większość tych gwiazd nie nadaje się do zamieszkania, a my to zrobiliśmy tutaj, na tej planecie.
Sawadee oferuje gotowe wycieczki do Gruzji i jest znanym graczem w Holandii, jeśli chodzi o wyjątkowe wycieczki do wyjątkowych miejsc.
- Dobry stosunek ceny do jakości
- Bardzo elastyczny
- 20 lat doświadczenia
Wibracja na pustyni
Podczas tej podróży czujemy się pełni życia. Biwakowanie w najdzikszych miejscach – cóż, tak dzikich, jak tylko może jechać nasz autobus. Gotujemy na ogniskach, myjemy się w małych strumykach, rzekach czy jeziorach, a do własnych potrzeb wykorzystujemy tajne miejsce za krzakami. Jesteśmy o wiele bardziej świadomi tego, co produkujemy, co wkładamy w nasze ciała i wysiłku, jakiego wymaga to przygotowanie, gdy nie mamy nic poza ogniskiem. Wygody, które się z tym wiążą Holandia uważane za normalne, stały się tutaj luksusem.
To zabawne, że życie w mieście nigdy nie sprawiło, że czuliśmy się tak pełni życia, mimo że uwielbiamy miejski zgiełk. Natura jest miejscem, do którego należymy my, ludzie, czujemy to. W dzisiejszych czasach czujemy się trochę dziwnie w miastach, jakbyśmy nie należeli już do tych betonowych dżungli. Są zbyt zajęci jak na nasz gust. Wszystko jest po prostu za dużo, ruch uliczny, ludzie, dźwięki, zapachy, kolory.
Najszczęśliwsi jesteśmy na biwaku, gdzie słyszymy tylko wiatr w drzewach, śpiew ptaków i plusk rzeki o skały. Czujemy się jak w domu z trawą pod stopami, gwiazdami nad głowami, w otoczeniu drzew i gór.
Powrót do natury
Dlatego jesteśmy sami Tbilisi (Lokalizacja tutaj) jeśli trzeba. I aleksyna – lubiący dobre drogi miejskie – sprawiają, że wracamy tam częściej, niż byśmy chcieli. Ale potem wracamy do natury tak szybko, jak to możliwe. Znajdujemy najpiękniejsze miejsca, często dzieląc się nimi tylko z niektórymi psami. Czasami z miejscowymi, którzy urządzają grilla i często nas też zapraszają.
Być może to ciągły przepływ dźwięku przez ludzkość sprawia, że tak bardzo pragniemy dźwięków ptaków. Być może to właśnie mury miasta sprawiają, że potrzebujemy lasów w życiu. Być może to ekrany, na które tak często patrzymy, sprawiają, że chcemy znów zobaczyć góry. Może to miasto, które znamy tak dobrze, że czujemy się tak wolni na łonie natury.
Czytaj także: Gruzja ujawniona w 3 sekundy
Roadtrip z przyjaciółmi i spotkania w Swanetii
Miasta są jednak dobre do poznawania ludzi i zawierania przyjaźni. I to zrobiliśmy. Z tymi przyjaciółmi, właścicielami Volkswagenów T3, przeżyliśmy krótką, ale cudowną przygodę roadtrip. Planeta jest tak różnorodna, a jednocześnie tak podobna. Przejechaliśmy przez mgłę i znaleźliśmy się w tzw Kraina Jezior w Gruzji.
Pogoda, widoki, drogi – czuliśmy się jak w Europie Zachodniej. Odwiedziliśmy gruzińskie miejsce narodzin chrześcijaństwa, zakonnice produkujące czekoladę i jeden z najstarszych zamków Gruzji. Jechaliśmy przez mgłę prosto w słońce, prawie zostaliśmy zrzuceni z klifu i oślepieni przez wielką ulewę. Mieliśmy problemy z samochodem, pomogli nam miejscowi i odwiedziliśmy stary targ niewolników.
Eksploracja opuszczonych miast
Na koniec zjedliśmy kolację w bardzo luksusowej restauracji, kupiliśmy psią torbę i spaliśmy u podnóża słynnego miasta jaskiniowego Vardzia (Lokalizacja tutaj).
Następnego ranka weszliśmy po schodach tego jaskiniowego miasta, zwiedziliśmy tajne tunele i odbyliśmy próbę dźwięku w jednym z ciemnych pokoi. Wyjechaliśmy na Borjomi, gdzie wypiliśmy szklankę „śmierdzącej” wody, która doprowadziła Stalina do szału. Prawdziwa historia. A po dwóch dniach, 300 kilometrach i niezliczonej ilości przyjemnych chwil pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy z powrotem w dzicz.
W betonowej dziczy
Gdy jechaliśmy na północ do Swanetia, zrobiliśmy krótki przystanek Skaltubo (Lokalizacja tutaj). To małe miasteczko, ale bardzo interesujące. Niegdyś tętniące życiem uzdrowisko, jednak od upadku Związku Radzieckiego stało się urbexową dżunglą.
Jeśli miasta nazywa się betonowymi dżunglami, to jestem pewien, że to nazywa się betonową dziką przyrodą. Miasto, w którym, podobnie jak Czarnobyl, natura wzięła górę. Albo z powrotem, tak myślę. Łaźnie, w których niegdyś odpoczywały tysiące Rosjan, są obecnie domem dla krzaków i psów. Sanatoria, do których przyjeżdżali Rosjanie, aby się zregenerować i wyzdrowieć, są obecnie w opłakanym stanie. Schody bez stopni, okna bez szyb, ściany bez dachu. Dla odkrywców takich jak my to prawdziwa gratka.
Uchodźcy z Abchazji
Tym bardziej, że odkryliśmy, że rzeczywiście tam mieszkają ludzie. Z pewnością nie nadaje się do zamieszkania, ale ludzie, którzy tu mieszkają, nie mają wyboru. Nazywa się ich osobami wewnętrznie przesiedlonymi Abchazi, zmuszeni do ucieczki z domu z powodu wojny domowej między nimi Abchazi którzy chcą być częścią Gruzji i Abchazi którzy chcą być częścią Rosja. Wojna rozpoczęła się 14 sierpnia 1992 roku i zakończyła 16 miesięcy później. Ludność otrzymała dom tymczasowy. Trzydzieści lat później nadal tam mieszkają. Tak więc, podczas gdy my wędrujemy po tym zaginionym mieście niczym odkrywcy urbexu, ci ludzie mieszkają w budynkach, które w zasadzie nadają się do rozbiórki.
Kolejne gorące źródła i powrót w góry
Kontynuowaliśmy naszą podróż do gorących źródeł, ponieważ potrzebowaliśmy gorącego prysznica. Cóż, Yuri tego potrzebował. No dobrze, gorący wodospad, kto się temu oprze? Następnego dnia przenieśliśmy się w góry Swanetia. Czuliśmy się jak Bilbo in Władca Pierścieni, cieszę się, że znów widzę góry. I to, proszę państwa, koniec tej historii. Przez kilka następnych dni będziemy odkrywać góry i nasze limity wysokości wspinaczkowej w tym najsłynniejszym rejonie Gruzji. Teraz na szczęście przy znacznie mniejszej liczbie turystów!
Sawadee oferuje gotowe wycieczki do Gruzji i jest znanym graczem w Holandii, jeśli chodzi o wyjątkowe wycieczki do wyjątkowych miejsc.
- Dobry stosunek ceny do jakości
- Bardzo elastyczny
- 20 lat doświadczenia