Kto odważy się przejechać na skuterze ponad 3.000 kilometrów przez Afrykę Wschodnią? Odwiedzasz goryle górskie? Safari na skuterach (czy to słowo istnieje?) za pięć parki narodowe? Podziwiać z bliska lwy, bawoły, hipopotamy i słonie. Nazywam się Eric i lubię podróżować na skuterze. Przeczytaj tutaj część 14 wyjątkowego raportu z niesamowitej przygody na hulajnodze Uganda, Rwandy en Kenia. W tej części podróżuję prawie 150 km z Kitgum do Parku Narodowego Doliny Kidepo na granicy z Sudanem Południowym. To chronologiczny raport oparty na 25 pięknych zdjęciach.
Uganda nie raz skradła nasze serca i według nas jest to cel podróży, który należy do marzeń każdego podróżnika po świecie. Dowiedz się dlaczego Uganda nazywana jest perłą Afryki.
Podróż przez Ugandę będzie niezapomnianym przeżyciem. Spotkaj lwy wspinające się na drzewa, spotkaj tysiące słoni, stań twarzą w twarz z gorylami górskimi w dżungli i poznaj piękną kulturę.
Z Kitgum do Gwere (30 km)
Tuż za Kitgum zauważam, że trwa kolejny projekt. Tym razem chodzi o utrzymanie na drodze do Oromu. Nawiasem mówiąc, ponad 140 km do parku narodowego przejadę w miarę dobrze utrzymaną drogą murram (czerwony piasek gliniasty).
Do jedenastej przejechałem 30 km. Czas na przystanek w Gwere. Kupuję kilka oliebollenów od ekspedientki przy drodze. Dzieci częstuję pysznym tomtomem (swahili na lizak).
Tuż za Gwere widzę już wyraźnie zarysy gór Morungole w oddali. Pasmo górskie znajduje się na południu Kidepo i sięga do 2.750 metrów.
Dziś nie ma się zgubić, bo góry to mój kompas. W żyznym krajobrazie regularnie odkrywam chaty, w których mieszkańcy zajęci są swoim ogrodem. Równie piękne są kilometry pól pełnych słoneczników.
Kidepo jest bardzo odizolowany. Turyści podróżujący do parku narodowego prawie wszyscy przemierzają tę męczącą trasę. Alternatywa jest jeszcze bardziej wyczerpująca. Ta trasa prowadzi przez krainę Karamojong. Wiele dróg jest tam słabo utrzymanych. Oczywiście możesz również wyczarterować samolot w Kampali. W parku znajduje się lądowisko.
Z Gwere do Namokoro (34 km)
Do Namokoro dotarłem około pierwszej. Kidepo jest teraz oddalone o 81 kilometrów.
Czas znów rozprostować nogi i spojrzeć w oczy wszystkich zdumionych wieśniaków. Pośrodku na ławce w cieniu siedzą młodzi mężczyźni, którzy służą jako kierowcy boda boda. Mała kilkulatka przechodzi przez ulicę z butelką wody na głowie.
Dalej we wsi kilkoro dzieci pozuje przy pompie wodnej. W tle widać tradycyjne chaty Acholi.
Około drugiej wygląda na to, że pozostałe 70 km do Parku Narodowego Doliny Kidepo można pokonać w linii prostej.
Droga nadal jest dobra. Do Oroma dotarłem o wpół do drugiej. Tam mam swój bak napełniony benzyną. Jak zwykle w tych regionach, benzyna wlewa się do baku z butelki Coca Coli. Po czterech litrach mogę znowu przejechać ponad 60 km.
Poświęcam chwilę na podziwianie sklepów miejscowej klasy średniej. Tak poznaję fryzjera w niebieskim drewnianym poddaszu KLM. Rysuje się na nim podczas pracy nad klientem maszynką do strzyżenia. Jego salon fryzjerski służy również jako stacja ładowania telefonów komórkowych. Energia elektryczna do tego pochodzi z trzech paneli słonecznych.
Po mięso muszę iść do klatki z tektury falistej pomalowanej na niebiesko-czerwono. "TAK, KLIENT, TO JEROZOLIMA 3 CORNER RZEŹNIK OROM."
Słońce nadal robi wszystko, co w jego mocy. Mam szczęście, bo naprawdę nie mogę używać deszczu na tych drogach. Na ziemi niczyjej znów jestem oklaskiwany. Tym razem przez pięciu facetów. Mają szczęście, bo dzisiaj częstuję wszystkich pysznym totomem.
Jest prawie wpół do czwartej i czas na godzinę szczytu. Ruch na tak cichej drodze nagle znacznie się zwiększa. Dwaj pasterze kóz prowadzą swoje stado do domu.
Zaledwie pięć minut później stado kóz blokuje całą drogę.
Zmęczenie zaczyna płatać mi figle około piątej. Moje nogi są zrobione z drewna, a palce trzęsą mi się od wielu razy, kiedy musiałem przyspieszać i hamować. Na szczęście brama do Kidepo jest blisko. Kolejne 22 kilometry wyczytałem na drogowskazie. Przede mną idzie kilka kobiet z wiadrami na głowach. Najwyraźniej są w drodze do domu.
A potem nadszedł czas. Za dziesięć szósta stoję przed bramą wjazdową do Parku Narodowego Kidepo Valley. Strażnik parku wypisuje pozwolenie i informuje, że nie wolno jechać na safari w parku na moim skuterze. Kiwam głową, aby wskazać, że będę przestrzegać tego zakazu.
Obóz Apoka znajduje się w parku ponad dwadzieścia kilometrów. Wydaje mi się jasne, że jeżdżę tam na skuterze. Ale według strażnika parku to nie jest safari. Dopiero gdy zbaczam z głównej drogi, można mówić o safari. „Czasami mamy tu kierowców boda boda, którzy na motocyklu zabierają pasażera do Apoki. Mogą jechać do Apoki, ale nie mogą prowadzić pasażera po parku na safari. To wielka różnica!
Całkowicie to rozumiem, ale nie rozumiem. Nawiasem mówiąc, to ugandyjska logika, którą lubię. Bo jak inaczej dostanę się do obozu?
Jeszcze nie przekroczyłem bariery, zanim pierwszy wykaszarka biegnie po moją hulajnogę. To małpa huzarska. Tak, ta małpa w okularach przeciwsłonecznych. Okazuje się, że jest w towarzystwie kontrahenta o nazwisku Alfred. Robimy razem zdjęcie. Alfred natychmiast zaprasza mnie jutro do niego. Pracuje nad ukończeniem luksusowego domku, który znajduje się na górze.
– Loża należała do rządu Idi Amina. W latach 1970. zaczęli go budować. Jednak kiedy Idi Amin został obalony w 1979 roku, budowa została wstrzymana. Teraz prawie skończyliśmy z jego zakończeniem. Przyjdź i zobacz jutro, bo widok na dolinę Kidepo po prostu zapiera dech w piersiach.
A dlaczego nie ma safari? 22 km to odległość do obozu Apoka. Na tych 22 km widzę stada słoni i bawołów. Pojawia się motorower i wiele innych zwierząt z tego odległego lasu zwierząt! To dobrze wróży na najbliższe dni…
Dotrzyj do obozu o wpół do siódmej. Wiele dzieci gra w piłkę nożną na boisku. Kierownik Betty wita mnie serdecznie. Marszczy brwi na widok mojego skutera. „Czy ktoś przy wejściu powiedział ci, żebyś nie jechał na safari?” ona pyta. 'Oczywiście, że tak. Jestem tego świadomy.'
Potem czas na obiad i kilka fajnych historii przy ognisku.
Moje doświadczenia w Parku Narodowym Doliny Kidepo
Pozostała część bloga dotyczy moich własnych doświadczeń w Parku Narodowym Doliny Kidepo. Po wiele ogólnych informacji i ciekawostek na temat tego fantastycznego parku odsyłam do bloga, którego wkrótce napiszę o Kidepo. To kolejne dwie wizyty w parku w 2017 i 2018 roku.
Więc miej oko na tę stronę.
Park narodowy w strefie konfliktu na granicy z Sudanem Południowym
Odosobnione położenie Parku Narodowego Doliny Kidepo w północnej Ugandzie oferuje turystom wyjątkowe wrażenia z dzikiej przyrody. Kidepo jest domem dla ogromnej różnorodności flory i fauny. Oprócz lwów, słoni i żyraf w parku żyją duże stada bawołów i słoni. Panoramy na rozległej równinie po prostu zapierają dech w piersiach.
Około połowa rezerwatu przyrody znajduje się po drugiej stronie granicy w Sudanie Południowym. Są też góry, które widać na wielu zdjęciach. Niestety, Rezerwat Dzikich Zwierząt Kidepo w Sudanie Południowym jest zamknięty. Wojna domowa w Sudanie Południowym również szaleje na tym obszarze od jakiegoś czasu.
Podczas mojego pobytu w 2018 roku do obozu w Apoce co drugi dzień przyjeżdżała ciężarówka z otwartym łóżkiem. Ciało zostało wypełnione po brzegi około 60 uchodźcami z Sudanu Południowego. Obóz zapewniał schronienie uchodźcom na noc. Następnego ranka wznowiono podróż do obozów pomocy humanitarnej w rejonie Kitgum.
Dużo dzikiej przyrody w obozie wypoczynkowym Apoke i wokół niego?
Właściwie wcale nie trzeba jechać na safari, żeby zobaczyć zwierzynę w Kidepo. W ciągu dwóch dni, które tam spędziłem, dużo zwierzyny właśnie przybyło do obozu. Sam widziałem huzary, szakale, bawoły, impale, słonie, guźce i wiele ptaków.
Brytyjski fotograf dzikiej przyrody powiedział mi, że w obozie i wokół niego w ciągu kilku tygodni udało mu się uchwycić prawie wszystkie gatunki zwierzyny łownej w Kidepo. Pokazał mi piękne zdjęcia dzikich psów, hien cętkowanych i gepardów. „Ani jeden turysta nie widział tego na safari”.
Według niego równie dobrze można przez cały dzień siedzieć lub chodzić po platformie widokowej obozu. „Większość turystów po prostu nie ma cierpliwości, by spokojnie czekać. Uważają, że mają znacznie większą szansę na zobaczenie zwierzyny podczas safari. I za to zapłacili.
Prywatna loża Idi Amina w Kidepo
W latach 1970. Park Narodowy Kidepo był prywatnym terenem łowieckim dyktatora Idi Amina. Witał wielu międzynarodowych gości i regularnie jeździł tam na polowania. W 1971 roku Idi Amin wybrał skały Katurum na lokalizację swojej prywatnej loży. Z tych skał widok na dolinę Kidepo po prostu zapiera dech w piersiach.
W 1979 roku skończyła się dyktatura Idi Amina. Mówi się, że budowa loży nie została jeszcze zakończona. Wysoce kontrowersyjna loża została całkowicie pozostawiona kaprysom Matki Natury przez następne 35 lat. W 2014 roku rząd prezydenta Museveniego podjął decyzję o zrównaniu loży z ziemią. Miejscowemu biznesmenowi udało się zmienić zdanie prezydenta. Przedstawił plan ożywienia loży. Museveni ostatecznie udzielił pozwolenia na budowę loży Katurum.
W sierpniu 2017 roku zauważyłem, że poczyniono znaczne postępy. Razem z Alfredem, który zaprosił mnie na wizytę dzień wcześniej, spaceruję po kompleksie. Tymczasem huzarska małpa kradnie mi z kieszeni lizaka i zjada go. Alfred i ja cieszymy się niewiarygodnie pięknym widokiem z prawie ukończonego penthouse'u. wow!
Postscriptum: Loża Katurum nazywa się teraz Lożą Adere. Kliknij tutaj, aby przejść do strony internetowej Adere Lodge.
Uganda nie raz skradła nasze serca i według nas jest to cel podróży, który należy do marzeń każdego podróżnika po świecie. Dowiedz się dlaczego Uganda nazywana jest perłą Afryki.
Podróż przez Ugandę będzie niezapomnianym przeżyciem. Spotkaj lwy wspinające się na drzewa, spotkaj tysiące słoni, stań twarzą w twarz z gorylami górskimi w dżungli i poznaj piękną kulturę.